wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 36

Dziękuję becie! 
Macie ten 36 rozdział :) Dla Belli Lestrange...

***


Całą noc Draco płakał. Nie rozumiał zachowania swojej, teraz byłej narzeczonej. Jeszcze 2 dni temu była taka szczęśliwa mówiąc „tak”. Do teraz Dracon słyszy w uszach jej słodki śmiech i widzi jej szczery, piękny uśmiech.
Wybiła 12 – południe. Z niechęcią wstał i się ubrał. Wszedł do łazienki, umył zęby i uczesał włosy. Kiedy postanowił zejść na dół było już wpół do pierwszej. Przeklął się w duchu i zszedł na późne śniadanie. Kiedy przechodził przez salon zobaczył rodziców, którzy tulili się do siebie. Pokręcił niedowierzająco głową i ruszył ku kuchni. Nie zrobił jednego kroku, gdy usłyszał:
-Draconie Lucjuszu Malfoy! Do nas! - powiedział Lucjusz. Draco wiedział, iż ojciec woła go tak, jak coś się stało albo coś zrobił. Włożył ręce do kieszeni i stanął przed obliczem rodziców. Cyzia oderwała się od męża i zmierzyła wzrokiem syna. Można by przypuszczać, iż zagląda w każdy jego zakamarek.
-Jak ty się ubrałeś? - poprawiła bluzę i spojrzała na spodnie – kto w tym wieku nosi takie coś na dupie?
-Mamo to są dżinsy!
Narcyza umilkła. Właśnie zrobiła z siebie idiotkę przy mężu. Lucjusz zauważył, że nie ma Granger.
-Gdzie ona jest? - zapytał jadliwie.
-Gdzie kto jest? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Twa ukochana... Hermiona.
Chłopaka znów coś mocno zakuło w sercu. Nie wiedział co się z nim dzieje. Usiadł na drewnianym krześle i spojrzał smutnymi oczami na rodziców. Wręczył mamie pierścionek, który oddała mu Miona.
-Odeszła. - powiedział.
Zaległa cisza. Nikt nic nie mówił. U każdego w głowie wciąż chodziło jedno słowo „odeszła”. Po chwili jednak Pan Malfoy odważył się wydobyć z siebie marne pytanie:
-Jak to odeszła?
-Powiedziała, że to był błąd, że... że nie potrzebnie się ze mną związała. Podziękowała za wszystkie chwile, za miłość, za opiekę... - w oczach blondyna pojawiły się łzy. Narcyza mocno przytuliła syna. Wiedziała jak on teraz się czuje. - to wina Bellatrix! Gdyby nie ona...
-Draco... ćśśś... - uspokajała go Cyzia. Nie chciała teraz zrzucać winy na nikogo. Minute później przyleciała sowa, Draco odebrał od niej liścik i przeczytał na głos:
A więc odeszła od Ciebie. I cieszy mnie to bardzo. Oszczędzę ją. W końcu zmądrzała, iż jesteś nic nie znaczącym mordercą!
Ale nie po to piszę. Widzę Cię... matka Cię przytula... urocze, doprawdy.
Spodziewaj się mnie jutro... albo pojutrze. Wtedy wyrównamy rachunki!
A o Granger się nie martw. Znajdę ją... jeśli już jej nie mam! „
Draco zgniótł liścik.
-No nie wierze ! On tu jest albo był! I może ma Hermionę! - zaczął krzyczeć – nie jestem gotowy! Jutro? Ale też wybrał moment! Akurat wtedy, gdy jestem załamany.
-Synku, będę z tobą. Obiecuję! Przysięgam! - Pozwoliła by syn moczył jej jedwabną suknię.
Po obiedzie rodzina Malfoy'ów teleportowała się do domu małżeństwa Lestrange.
Usiedli wygodnie na kanapie i czekali na Belle.
-Rudolfie, a ona gdzie? - zapytała po dłuższym czasie Cyzia.
-No wiesz Cyziuś... ona ma własne sprawy. Ale sądząc po godzinie, i że dziś niedziela to... zapewne jest w kościele.
Lucjusz i Narcyza myśleli, iż zaraz wybuchną histerycznym śmiechem.
-Hahah żartujesz? Bella i kościół? Dla niej to Azkaban jak już!
Rudolf już nie odpowiedział. Wszyscy umilkli i czekali na Panią Lestrange. Pół godziny później wróciła ubrana w liliową sukienkę, uczesana, bez różdżki i w... obcasach!?
-Witajcie? - powitała ich zaskoczona. - w czym mogę pomóc kochanym gościom?
-Bello, wiesz... przez twój wczorajszy wybryk... Crucio na Granger.... odeszła od Dracona.
-Ach... ta urocza panienka. Nie chciałam jej skrzywdzić. Fakt, poniosło mnie i to bardzo. - powiedziała radośnie. Draconowi coś nie pasowało. Ciocia była zbyt elegancka, uczesana, jeszcze mówiła miło o szlamie i... w jej głosie nie było słychać żadnej ironi tylko współczucie. Malfoy poderwał się i przyłożył różdżkę do klatki piersiowej Belli.
-Mów gdzie Bella, albo cie załatwię jednym zaklęciem! - zagroził. Pani Lestrange krzyknęła z oburzenia. Odepchnęła siostrzeńca.
-Co ty wyprawiasz chłopcze? Nie wierzysz mi?
Narcyza wstała. Ciągle pamiętała to wspomnienie. Podeszła do swojej siostry i spojrzała na nią z wyższością.
-Bello, kochana... pamiętasz naszą kłótnię o zabawkową kasę?
-Tak. - odparła pewnie.
-Jak się skończyła? - ciągnęła dalej Cyzia. Nie zamierzała teraz odpuścić. - co czułaś, co nasza mama stwierdziła, co... co mi zrobiłaś, co...
-Dość! - krzyknęła wściekła. - nie jesteście tu po to by wywoływać u mnie te smutne wspomnienia! Jestem zła na was ! I to bardzo.
-To powiedz nam kim jesteś!! Bo ciotką na pewno nie! Nie chodzi do kościoła, nie chodzi tak ubrana i... nie jest taka miła! No powiedz! - znów przybliżył się do ciotki. W pewnym momencie wszystko zawirowało. Pokój państwa Lestrange zamienił się w jakieś mroczne lochy, Rudolf znikł a zamiast Belli stał...

7 komentarzy:

  1. No kurcze no -.- Jak zawsze. W najlepszym momencie. Mam ochotę Cię udusić :D
    Biedny Draco :c Szkoda mi go. Ale mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale nie -.- to ył najgorszy moment! :)
      Skończy.... chyba ^^

      Usuń
  2. Chętnie bym przeczytała twojego bloga, no ale kurde!
    Nie mogę otworzyć pierwszego rozdziału, tak samo jak drugiego, trzeciego, czwartego itd.
    Pisze że zostały usunięte ;<
    Mogłabyś coś z tym zrobić?
    Bo bardzo chętnie bym przeczytała To twoje opowiadanie.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. OMH!<333 jaki boski rozdział!! I dziękuję bardzo za dedykacje :** nie spodziewałam się ;o
    Biedny Draco ;C tak mi go szkoda że Hermiona odeszła.. Musi powrócić! :D i nwm czemu ale tto "to wszystko wina Bellatrix" mnie rozwaliło xD haha Bella czasem musi pomieszać xD^^
    A potem ten list od syna Voldka :O mam nadzieje że Hermionce nic nie będzie..
    I ta wizyta u " Bellatrix ":D taaak Bella w kościele :D rozwaliłaś mnie tym :D i ta liliowa sukienka i obcasy :DD a potem mroczne lochy :o mam nadzieję że Belli i Rudolfowi nic nie jest.... A może przyłączyli sie do tego tajemniczego syna..? Umieram z ciekawości co dalej <33 czekam na nn i pozdrawiam :**
    Twoja Bella ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) tu Shadii z bloga milosc-wbrew-rozsadkowi.blogspot.co

    Merlinie. Chciałam Cie przede wszystkim przeprosić za to że nie poinformowałam Cie wcześniej! Mam nadzieję ze mi to wybaczysz.
    Zatem jakiś czas temu na moim blogu pojawił się rozdział 10 :) serdecznie zapraszam do czytania i komentowania i jeszcze raz szczerze przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :D Chciałam cię poinformować, że 15 rozdział na moim blogu się już ukazał :D Zapraszam cię kochana do przeczytania i skomentowania :D http://zakazana-milosc-moze-byc-slodka.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**
    Twoja beta
    G. Potter

    OdpowiedzUsuń