No więc kolejny rozdział nadrobiłam ! Nie wiem kiedy kolejny. Mozę jutro, może po świętach! Na zapas życzę wam, Wesołych i radosnych świąt. Bogatego gwiazdora ! :D Zapraszam do czytania ! Pozdrawiam /Dramione
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień ślubu nadszedł tak nagle. Hermiona właśnie ubierała swoją piękną suknie. Była grafitowa. Ładnie układała się na ciele zgrabnej dziewczyny. Grenger spojrzała w lustro. Nagle ktoś ją złapał. Zobaczyła za sobą Dracona.
-Ślicznie wyglądasz. Zresztą jak zawsze - szepnął jej do ucha.
-Oh. Kochany jesteś. Wiesz. W końcu to twój ślub i nie chcę wyglądać lepiej od Panny... - nie dokończyła bo Draco jej nie pozwolił.
-Jednak tak zrobiłaś. Wyglądasz 100 razy lepiej od Pansy ! Dobra. Ja muszę zejść na dół i zaprowadzić Parkinson do powozu. Zobaczymy się w kościele Grenger... - powiedział opanowanym głosem
-No dobrze ... Czekam z niecierpliwością.
Hermiona jeszcze chwile stała w lustrze. Twarz pokrywał lekki makijaż, który podkreślał jej urodę. Nie wiedziała kiedy a w drzwiach stanęła kuzyna Dracona.
-Miona... Czas na nas. - powiedziała nagle Vi. Hermiona przestraszyła się.
-O.. Hej Vi. Tak, już chwila. - Wzięła torebkę i zeszła na dół z Moniką. Miona zobaczyła Pansy. Ten mops faktycznie miał cudną suknię ale nie wyglądała olśniewająco. Dziewczyna spojrzała na jej twarz. Parkinson nie ukrywała swojego podniecenia i szczęścia. Uczepiła się Malfoy'a jak rzep psiego ogona. Hermiona nie raz chciała jej to wygarnąć. Ale powstrzymywała się z obawy przed Lucjuszem. Vi i Grenger w jednej chwili znalazły się przed kościołem ... Hermiona złożyła życzenia Pansy i dała jej prezent a Dracona uścisnęła i dodała otuchy. Kiedy zasiadła tak jak blondyn jej kazał wyszedł ksiądz. Gadał długo i nudno... Nagle z objęć fantazji wyrwał ją Draco, który pociągnął ją za rękę i wybiegł z kościoła. Za nimi pobiegła uradowana Vi, wściekła Pansy, Lucjusz i Narcyza. Draco pokiwał im na pożegnanie i razem z Mioną oraz z kuzynką teleportowali się do ich nowego domu. Budynek był nieco mniejszy od własności Narcyzy i Lucjusza. Ale podobał się dziewczynie. Był taki w ich stylu. Weszła do środka a tam były wszystkie jej rzeczy . Draco też już tam się rozpakował. Monika chwyciła dziewczynę za rękę i pokazała jej dom. Bawialnia ( miała służyć do siedzenia z gośćmi bądź później z dziećmi) była mała ale przytulna. Kuchnia z jadalnią miały dębowe masywne meble. Salon był dwa a nawet trzy razy większy od tego, który miała w swoim małym domku. Sypialnia ... Oh. Tu Hermiona nie wierzyła w to co widzi.. Mała toaletka w rogu, łóżko . Właściwie to łoże na środku. W innym kącie była sofa z stolikiem i dwoma fotelami. W jednej ze ścian był barek z alkoholem. W pokoju były również drzwi. Jedne do ogromnej garderoby a drugie do ogromnej, luksusowej łazienki.
-I jak ? Podoba się ? - nagle zza pleców Herm odezwał się arystokrata.
-Draco.. Ja nie mogę tu zamieszkać.
-Bo ? - spytał niby zirytowany.
-Tu jest zbyt pięknie . - wyszeptała mu na ucho i pocałowała.
-Draco, Kuzynie. Ja teleportuję się do waszej posiadłości uspokoić twoją rodzinę. - przerwała im Vi.
-Oh.. Jak najbardziej szanowna kuzynko. Nie mów im gdzie jesteśmy. To tajemnica.
-Oczywiście. Draco. Możesz na mnie liczyć . - Powiedziała i nagle jej nie było. Hermiona zmęczona dniem poszła do wanny. Wzięła długą kąpiel i wśliznęła się pod ciepłą kołdrę . Zaraz koło niej leżał Draco. Zasnęli obydwoje jak aniołki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz