niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 15

Wiem, krótka notka ale nie mam weny na dalszą część :D Wybaczcie ! A i KOMENTUJCIE ! Chcę znać waszą opinię ! /D

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Monika stanęła przed drzwiami państwa Malfoy. Niepewnie je otworzyła i wślizgnęła się do środka. Widok jaki zobaczyła nie był aż taki zły. Pansy siedziała i płakała. Nie, wyła wręcz w ramiona Narcyzy. Lucjusz wściekły chodził po pokoju i zawzięcie gadał z państwem Parkinson.
-Wuju..- Zaczęła niepewnie Vi.
-Moniko, Ty jako jedna wiesz, gdzie oni są. - Pan Malfoy mówił jadowitym głosem. - Więc powiedz mi gdzie on się udał wraz z szlamą !?
-Przykro mi drogi wujku ale nie mogę udzielić ci tej informacji. Mam tylko jedno do powiedzenia. On oświadczył się jej - tu wskazałw na mopsa siedzącego przy Narcyzie - bo go do tego zmusiliście. Nie kocha jej. Natomiast jest teraz z Grenger. I uważam, że z nią powinien być. Kochają się. Są jak dwa bieguny. On nie może żyć bez Niej a Miona ... Jej życie nie ma sensu bez tego chłopaka. Czy warto psuć im życie dla tego mopsa ? - znów pokazała Parkinson. - Oni was odwiedzą... Nie teraz. Będą tu gdy Parkinson stąd się wyniosą. Nie chcą oglądać jej. Skończyłam - odwróciła się na pięcie i już miała iść kiedy.
-Moniko.. Zaczekaj. Czyli Draco oświadczył się jej bo Lucjusz mu kazał ? Tak to by zerwał i byłby z Hermioną ? - zaczęła niepewnie Narcyza
-Dokładnie.
-Ty dupku ! Popsułeś naszemu synowi życie ! I dobrze, że uciekł. Przynajmniej teraz jest szczęśliwy ! - ochrzaniła Cyzia Lucjusza.
-Trudno. Vi, wyjdź jeśli łaska.
Dziewczyna wyszła.Poszła na górę zabrać swoje rzeczy.
***
W domu Miony i Smoka nadal była cisza. Blondyn sączył Ognistą a Szatynka właśnie się przebudzała. Długo zajęło nim zorientowała się gdzie jest i co się stało. Przebrała się w normalne ciuchy.
-Wstałaś skarbie ? - usłyszała za sobą ciepły głos.
-Eee... Tak ... Monika jeszcze nie wróciła ?
-Nie. Jeszcze nie. Ale wiem, że ona przemówi im do rozsądku. Przez jakiś czas będzie u nas bo w domu u niej nikogo nie ma.
-No dobrze. Mi to nie przeszkadza. Draco... Tak szczerze ile ten dom kosztował ?
- Nie ważne... Nie zbyt dużo. - i łobuzersko się uśmiechnął.

1 komentarz: