czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 4








Hermiono... Mi też  pasuje ten dzień. Pansy chyba również. A więc bądź u mnie o 18:30 ? No chyba, że jesteś jeszcze w pracy to możesz godzinę później. Moja Matka się dostosuje ! :D 
                                            Malfoy
Wysłał list do Hermiony. Miał nadzieję jednak, że przyjdzie o 18:30 gdyż chciał jej baaardzo podziękować. To co zrobiła dla niego Grenger było czymś więcej niż powiedzenie kilku słów. Wiedział, iż takich argumentów nie mogła wy myśleć na sali w krótkim czasie. Musiała się do tego przygotować. Był jej dłużnikiem a zwłaszcza jego matka Narcyza. 
-Draco ! Ojciec przyjechał, chce byś poćwiczył z nim kilka zaklęć, których nie używałeś od dawna. - zawołała Narcyza z dołu.
-Już idę. Tylko znajdę różdżkę. - zawołał chłopak.
Zszedł na dół. Lucjusz nie był sam. Wraz z nim była Bellatrix Lestrange. Jego ciotka. No nie ! Nie chcę z nią ćwiczyć... - pomyślał.
- Draco, ubierz się i chodź do ogródka - Powiedział Pan Malfoy. Jego Ojciec nic się nie zmienił. Wciąż wierzył w powrót Voldemorta oraz tępił Szlamy... Czyli takie osoby, które uratowały jego syna przed zesłaniem do Azkabanu.
Pierwszą rzeczą jaką się nauczył od Ojca była Czysta Krew. Draco nie szanował innych prócz tych co nią mieli. Kiedyś dla niego to miało znaczenie ale teraz już nie. Zmienił się.
- No więc zaczniemy od expeliarmus. Pamiętasz? - Spytała Lestrange.
- Ah.. To.. Tak. Expeliarmus - krzyknął i różdżka Bellatrix poleciała daleko od niej .
-Świetnie - powiedział klaszcząc Lucjusz. - Pamiętasz jak byłeś na szóstym roku i Potter rzucił na Ciebie Septusempre ? Krwawiłeś... Mogłeś umrzeć. Dopiero gdy świętej pamięci Severus przybiegł i nie mówił zaklęcia nie przestawałeś krwawić. Spróbujesz tego na ciotce ? - spytał
A więc mam zrobić by krwawiła ? To mi się podoba. Przez nią Hermiona ma bliznę to przeze mnie będzie cierpieć.- pomyślał
-Oczywiście Ojcze. Raz, Dwa, Trzy ! Sepusempra ! 
-Protego ! - Krzykneła Bellatrix i odbiła zaklęcie, które prawie ugodziło Lucjusza. 
Draco był wściekły .. Ale nauka nie trwała długo. Ćwiczył tak długo aż Lestrange dostała zaklęciem. Po lekcji Do Draco przyleciał list. Był on od Hermiony.
  Draco ! No myślę, że jak Precy mi nic nie zada dodatkowego to na 18:30 się wyrobię. A tak przy okazji.. Masz pewność, że Bellatrix i Twojego Ojca nie będzie ? 
Hermiona Grenger
Draco już nie miał sił. Jak miał jej wbić do głowy, iż ich nie będzie bo tego dnia mają wyjazd pilny. Nie odpisał jej. Postanowił do niej pójść a raczej teleportować się.. Już miał to zrobić kiedy do pokoju weszła Pansy.
-Skarbie.. Widziałam Twój trening. Ta cała Bellatrix jest znakomitą czarownicą. Powinieneś brać z niej przykład. - zaczęła
-Dziękuje. Wiem o tym ale proszę Cię nie mów mi co powinienem a czego nie .! A przykładu z niej nie będę brał... Wybacz. Spieszy mi się. Mam pilną sprawę do załatwienia.. A i dwudziestego drugiego mamy Hermione na kolacji .. Prezent w podzięce za uratowanie mnie przed Azkabanem
-CO ? Mamy mieć w domu SZLAME !?
-Już Ci tłumaczyłem, że nią nie jest a nawet jeśli mnie to nie obchodzi. Idę pa ! - podszedł, pocałował ją w czoło i leleportował się do ministerstwa.
Pojechał windą na 6 piętro. Poszedł korytarzem prosto następnie skręcił i szedł aż znalazł gabinet Panny Grenger. Zapukał. PO chwili odezwał się melodyjny głos, który mówił, iż może wejść. 
-O.. Hej . No więc nie odpisałem .. Wiem. Postanowiłem osobiście powiedzieć to . - Zaczął mówić nawet nie wchodząc .
 -No wejdź . Nie będę rozmawiała gdy tak stoisz. Usiądź. No więc mów.. Mam trochę czasu. 
-Nie będzie ich bo wyjeżdżają w sprawie służbowej. Mam nadzieję, że Ci nic nie zada dodatkowego... Słuchaj.. jak to powiedzieć. Zgłosiłem się na Ministra Magii a Ciebie na Wice Ministra..
-A czemu ja nic o tym nie wiem ? Znaczy się, ciesze się bo staram ... No.. O tą posade już od ilu. Dziękuję... Ale wiem, iż nie mam szans. jestem Aurorem
- Ale zrozum. jak zostanę ministrem to mianuję Cię na Wice ministra. 
-Oh.. Miło z Twojej strony. A tak zmieniając temat. Widziałeś po drodze może Rona bądź Harry'ego ? 
- Nie .. Niestety nie widziałem. - powiedział blondyn..
- No dobra jakoś poradzę sobie bez nich.
-To ja już Ci nie przeszkadzam... jak widzę ile Ty masz tych papierów to aż Ci współczuję. Pa, życzę miłego dnia..
- No Pa.. I dzięki - Draco wyszedł a Hermiona wzięła się do pracy .  Draco się zmienił na lepszego człowieka. Ciekawe dlaczego. Może to przez tą sprawę... A może zrozumiał swój błąd.- pomyślała.

/Dramione

              "Patrząc na ciemność lub śmierć boimy się nieznanego - niczego więcej "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz