<3 <3 <3
Kiedy nadszedł dzień spotkania się z Draco, Hermiona denerwowała się. W ten dzień miła mnóstwo roboty. Zbuntowani śmierciożercy podczas jej dyżuru ciągle atakowali. Dziewczyna nie poddawała się. Wiedziała bowiem, że jej obowiązkiem jest chronić innych ludzi. A zwłaszcza mugoli. Kiedy skończyła pracę poszła do domu. Wzięła prysznic, ubrała się odpowiednio, gdyż szła do zamożnej rodziny. Dokumenty, czyli pracę zostawiła w tajnym schowku. Wyjęła kartkę na której był adres Malfoy'ów przeczytała go i teleportowała się. Była dokładnie 18:30. Hermiona zapukała. Otworzyła jej z niechęcią Pansy. Grenger miała świadomość, że dziewczyna uważa ją za kogoś nie godnego jej. Nie przejęła się tym. W korytarzu o ścianę opierał się nie kto inny jak sam Draco.
-Hej .. A więc przyszłaś - przywitał i podał jej rękę w geście powitalnym.
- Hej.. Yh.. No nie jestem taka, że nie dotrzymuję słowa. - I uśmiechnęła się do niego.
- Pansy.. Zobacz, czy Matka postawiła już kolację. - Powiedział Malfoy. Dziewczyna o czarnych włosach zrobiła to z niechęcią. - No więc Hermiono... Jeszcze raz Ci dziękuję za uratowanie. Nie wiem co bym zrobił gdyby nie Ty.
-Oh.. No wiesz. Dla mnie to czysta przyjemność dowalić Percy'emu . - odpowiedziała.
Z oddali usłyszeli głos, że kolacja podana. Draco grzecznie puścił Hermione przodem. Dom na parterze był biały i duży. Meble potężne i stare. Na stole był kurczak, sałatki, ziemniaki. Wyglądało apetycznie. Niestety Hermiona nie chciała za dużo zjeść. Kiedy zasiedli do stołu odbyła się modlitwa . Pewnie taki zwyczaj - pomyślała dziewczyna. Wszyscy zaczeli jeść. Malfoy wziął kurczaka, sałatkę i kartofle . Natomiast Pansy i Narcyza tylko sałatkę z mięsem. dziewczyna nie wiedziała co wziąć . Postanowiła, że weźmie ziemniaki z kurczakiem. Było pyszne.
-Hermiono, powiedz mi... - zaczęła matka Draco. - Jak to jest być z rodziny mugoli ?
-To pytanie obrazą czy z ciekawości ? - spytał Draco.
-Synu... Z ciekawości. - odpowiedziała
- No więc, eh... Przynajmniej radzę sobie wśród mugoli i potrafię się ukryć - powiedziała z uśmiechem.
- Ah... Draco wiele nam o tobie mówił- powiedział. W tym momencie Pansy zrobiła wściekła minę. - Coś nie tak skarbie ? - spytała czarnowłosą.
-Nie nic. Mów dalej. -odpowiedziała
-No mówił, ze jesteś inteligętną i piękną dziewczyną ale niestety nie ta ligą dla nas a zwłaszcza dla Lucjusza. - powiedziała
-No miło mi ale nie powiedziałabym tego, że by o mnie tak mówił. Po tym co było w szkole... lepiej zmieńmy temat proszę. - powiedziała
Kiedy tak rozmawiali i śmiali się, do domu wszedł Lucjusz. Zatrzymał się przy jadalni. Wszyscy umilkli . Hermiona była załamana. Przecież Draco obiecał jej, że Pana Malfoy'a nie będzie.
- Ojcze... Co Tu robisz ? Miałeś byc z Ciotka na wyjeździe.. - zaczął Draco.
-Ah.. No tak, mialem byc byście mogli być w moim domu z SZLAMĄ ! Co Ona TU robi ? - spytał spokojnym i jadowitym tonem.
- Lucjuszu ! To nasz gośc. Dzięki niej Draco nie jest w Azkabanie ! - uspokoiła go Narcyza
- A więc to jej zasługa. Aha.. Dziękuję. Ale to nie zmienia faktu, że... Nie powinno cie tu byc. Daj spokój Draco. On ma już dziewczynę a zaraz za nią wyjdzie.
-Ja za nią nie wychodzę . Mówiłem, że nie jestem gotowy na ślub - oburzył się Malfoy
- Dobrze. Skoro jestem Tu niemile widziana to Pani, Draco i Pansy pozwólcie, że sobię pójdę. A Ty Malfoy nie licz, że jak w coś się wpakujesz to cię wyciągnę... Obiecałeś, że Pana Malfoy'a nie będzie.. Do widzenia - wzięła kurtkę i wyszła . Draco pobiegł za nią.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że się tu zjawi. Wybacz mi. - zaczął próbując ja zatrzymać . Hermiona była już za bramą... Nie miała ochoty z nim rozmawiać idąc powiedziała
-No cóż. biorę to pod uwagę ale to było nie miłe. Podziękuj swojej mamie za kolację. Była pyszna. Pa ! - i teleportowała się .
-PA- powiedział cicho sam do siebie chłopak. Wrócił do domu. Spojrzał na Lucjusza z nienawiścią. Poszedł do góry. Usiadł na łóżku i patrzył się w okno .
***
Hermiona wróciła do domu. Była wściekła na Malfoy'a. Zdjęła buty i poszła na górę. Usiadła i parzyła w okno. Tak oto dwójka ludzi w tym samym czasie robiła to samo - patrzało w dal przed siebie. Czy to przeznaczenie ? Czy ich drogi się złączą ? Może to istny przypadek. Tak czy siak Grenger była wkurzona na swojego odwiecznego wroga. Wyszła w jego domu na idiotkę. Jak ktos kto wszedł nieproszony. A najgorsza była mina Pansy. Kiedy wychodziła miała minę z satysfakcją i z chamskim uśmiechem .
/Dramione
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz