sobota, 8 grudnia 2012

Rozdział 8

"Szacunek powinien mieć każdy do każdego a nie, że traktujemy kogoś innego, odmiennego, gorszego jak jakiś śmieć ! "




                                                                    *     *     *
  Powoli zbliżał się 3.11.1999 rok. Hermiona nadal nie odpowiedziała mu na zaproszenie. Niestety zaczeły się nowe kłopoty. Pansy dowiedziała się o bankiecie. Spytała się go czy może iść z nim na co jej powiedział, że nie.. Pokłócili się o to. Lucjusz próbował namówić syna by wziął Parkinson ze sobą jednak on nie ulegał.

***

Hermiona przemyślała to wszystko. Postanowiła dać mu szansę i odpisała mu, że się zgadza. On jej odesłał sowę z wiadomością, iż 3 listopada spotkają się o 18:00 przy budynku Ministerstwa. Hermiona była uradowana. Idzie na bankiet z najfajniejszym chłopakiem, który był w jej szkole. Chciała kupić piękną i uwodzicielską sukienkę. Tak więc poszła na zakupy.

***

-Draco ! Idziesz ze mną na to ! - powiedziała Pansy
-Nie ! Idę sam ! Nie ma mowy ! - oburzył się.
-Synu ! Nie wolno tak ! Albo idziesz z nią albo zrobię ci opinie w ministerstwie. A wtedy już nie będzie miło ! - zagroził ojciec
- Oh ! Nienawidzę gdy mi to robicie ! A więc Pansy. czy poszłabyś ze mną na bankiet ?
-Oczywiście, z ogromną przyjemnością pójdę. - powiedziała.
Malfoy zapomniał napisac Hermionie, że jednak z nią nie pójdzie z pewnych powodów. Pansy ciągle ciągnęła go po sklepach za suknią. W końcu zdecydowała się na piękną czerwoną prawie przezroczystą suknie. Kiedy nadszedł 3 listopada Draco i Pansy teleportowali się pod budynek ministerstwa. Hermiona już tam była. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Parkinson miała tą samą sukienkę co ona, mało tego szła z Malfoy'em. Dziewczyna załamała się. Po raz  kolejny popełniła błąd w swoim życiu. Obiecała, że nie będzie płakała. Poczekała sumiennie aż wszyscy wejdą. Na samym końcu weszła ona. Draco jej nie zauważył. Na rozpoczęcie bankietu włączono wolną piosenkę. Hermiona usiadła przy stole i patrzyła się w tulone w siebie pary. Kiedy bankiet trwał z jakieś 3 godziny nagle wszyscy umilkli. Na scenę wszedł Lekko piany Draco i Pansy.
-Wszyscy mnie słyszą ? Jak tak.. To z przyjemnością pragnę ogłosić, iż ja i Panna Pansy... Już nie jest Panną. Pobieramy się w grudniu ! - powiedział i pocałował ją.
Hermiona miała  łzy w oczach. Przecież Malfoy jej wyznawał miłość a ona chciała mu dziś ją odwzajemnić. W listach nawet pisał, że te zaręczyny są nie ważne. Dziewczyna już go nie rozumiała. Wstała i wyrózniła się z tłumu. Parkinson spojrzała na nią wściekłym tonem bo miała taką samą suknie a Draco wzrokiem pełnym uczucia. Kiedy zauważył jej łzy w oczach zrozumiał swój błąd. Dziewczyna szybkim krokiem ruszyła ku drzwiom. Malfoy bez zastanowienia zszedł ze sceny i poszedł za nią . Złapał ją dopiero na zewnątrz przy kawiarni.
- co ci jest ? -spytał i chwycił za ramie.
-Co mi jest ! ? Oh.. no nie wiem. Umówiłeś się ze mną a idziesz z nią. Mówisz, że kochasz mnie a przy ponad 500 ludziach wyznajesz miłość do innej. Wiesz co... to był mój błąd !
-Hermiono ! Nie rozumesz. Moj Ojciec kazał mi z nią iść.  Wybacz.  bo kocham Cię nie ją ! Ona chce bym to wszystko robił !
-To po co starasz się o mnie jak wiesz, że nic z tego nie będzie ? - spytała zapłakana
-Jak to po co ? ja wiem, że Ty mnie też kochasz. Czuję to w moim sercu i nie ukrywam, iż mam nadzieję, że los nas złączy !
-Te twoje gatki na mnie nie działają ! Szczerze ? Miałam zamiar Ci dziś wyznac moje uczucia. Widać... Cie to mało obchodzi. Idę ! Dowidzenia ! A w pracy ci nie pomogę Panie Ministrze ! - i teleportowała się gdzieś.
Draco usiadł pod jakimś budynkiem i był wściekły. Nie wiedział czemu tak dał się ulec Ojcu. Nie wrócił już na bankiet. Całą noc włóczył się po mieście a co jakiś czas teleportował się do domu Hermiony sprawdzić czy już jest.

/Dramione

1 komentarz:

  1. Czesc
    Podałas mi swoj numer gg ale niestety go nie posiadam :< Czy mogłabys mi podac meila? Była bym ci wdzieczna :) Lub skypa jesli masz ;)
    Pozdrawiam,
    Stacy Malfoy
    xxx

    OdpowiedzUsuń